niedziela, 2 sierpnia 2015

Dziesiąty dzień w Michałowie, 2 sierpnia 2015




Niedziela. Michałowo odpoczywa po imprezie, a my… dalej działamy. Ogarniamy wrażenia z wczoraj, zbieramy motywy, które się pojawiły. Przygotowujemy się do wywiadu z panem Poczobuttem, z którym spotkamy się dzięki mamie Zosi. Rodzina pana Poczobutta związana była ze słynnym dworem w Hieronimowie. Ciekawi jesteśmy tej historii. Pan Poczobutt przyjmuje nas w swojej altance. To urodzony gawędziarz! Słuchamy o dawnych czasach, także o tych trudnych wojennych latach. W głowie zostaje historia o pomaganiu Żydom.

Później rozmawiamy o Gródku. To ważny motyw w kontekście naszego projektu. Dobre relacje z „innymi” warto zacząć od własnego podwórka. To dla nas okazja, żeby przyjrzeć się własnemu nastawieniu i otwartości, ale także przekonać się, jak działają plotki i budowane na nich wyobrażenia o tych, których nie znamy. Gdzieś w tle pobrzmiewają historyczne zaszłości, nikt już do końca nie pamięta, o co chodzi, a niechęć trwa i przechodzi na kolejne pokolenia. Chcemy to przełamać. Jedziemy na szczudła do Gródka, spotkać się z tamtejszą młodzieżą i wspólnie spędzić wieczór, być może – przełamać lody.





  






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz