wtorek, 14 lipca 2015

Drugi dzień w Krynkach, 10.07.2015

Dzisiaj też pogoda nie dopisała, więc zostaliśmy w Gminnym Ośrodku Kultury. Zaprosiliśmy panią Celinę Bach-Szczawińską, która jest miejscową znawczynią historii Krynek, aby podzieliła się z nami swoją wiedzą. Przed spotkaniem postanowiliśmy przygotować się trochę do niego. Tutejsza młodzież ma za zadanie uzbierać historie mówione, a przy takiej działalności kluczowa jest umiejętność przeprowadzania wywiadów. To w czasie rozmów możemy najwięcej dowiedzieć się o przeszłości naszych dziadków i babć, sąsiadów i innych ciekawych ludzi, którzy mieszkali lub mieszkają w Krynkach. Takie opowiadania to nie tylko suche fakty i daty do zapamiętania, ale żywe historie, które mają szansę poruszyć jakąś strunę w naszych sercach. Dlatego spotkanie z panią Celiną postanowiliśmy wykorzystać do poćwiczenia umiejętności zadawania pytań i aktywnego słuchania do czego wcześniej się przygotowaliśmy.

Spotkaliśmy się dwie godziny przed przyjściem pani Celiny. Młodzież dobrała się w pary, była jedna trójka. Rozlosowane zostały tematy, takie codzienne, bliskie, o które uczestnicy i uczestniczki warsztatów mogli nawzajem się powypytywać. Po tym, jak przeprowadzili między sobą pierwsze krótkie wywiady, porozmawialiśmy o tym, jak im w tych rozmowach było. Co było trudne, co proste, co pomagało, co utrudniało porozumienie. Wypisaliśmy sobie sposoby, dzięki którym łatwiej jest nawiązać kontakt z osobą, z którą chcemy porozmawiać, które sprawiają, że obie strony wywiadu bardziej komfortowo się w nim czują. Następnie usiedliśmy do wymyślenia pytań dla pani Celiny. To młodzież miała poprowadzić rozmowę, oni mieli dowiedzieć się tego, co ich najbardziej interesuje.

Wywiady etnograficzne czy takie dotyczące historii mówionej mają to do siebie, że nigdy nie wiadomo, jak będą wyglądały. Rzadko kiedy wiemy, kim jest osoba, z którą mamy porozmawiać, co ona wie, co będzie chciała nam powiedzieć. Możemy mieć swoje pytania, ale nawet jak je zadamy, to rzeczy, których się dowiemy, mogą całkowicie nie odpowiadać naszym oczekiwaniom. Podobnie było w przypadku pani Celiny. Młodzież przygotowała dla niej kilkanaście pytań, ale udało się zadać tylko trzy (na spotkanie mieliśmy godzinę). Pani Celina ma ogromną wiedzę, każdy poruszony przez nas wątek rozwijała z ogromną dokładnością wdając się w szczegóły i ukazując ogrom pracy, który włożyła w poznawanie historii Krynek. Jednak to nie jest tak, że pani Celina od zawsze interesowała się historią, w szkole wręcz nie przepadała za tym przedmiotem. Dopiero chęć, czy wręcz zafascynowanie tym, co  lokalne, chęć weryfikacji faktów, o których usłyszała, sprawiła, że poświęciła ogromną ilość czasu i energii na wertowanie starych dokumentów i przesiadywanie w archiwach po to, by jak najdokładniej poznać historię Krynek. Pokazała nam, że w każdym momencie życia można bez reszty się czymś zafascynować i stać się w tym naprawdę dobrym. Rozmowa z panią Celiną nie była tylko opowieścią o faktach historycznych. Dowiedzieliśmy się wiele  o sposobie przeprowadzania wywiadów, szukania informacji, weryfikacji. Przestrzegła nas przed tym, że próbując zdobyć cenną dla nas informację, możemy trafić również na błędne dane. Niektóre osoby mogą mówić nieprawdę, mogą coś źle pamiętać, może im być trudno o czymś mówić, więc nie do końca mówią o tym, co faktycznie się wydarzyło. Także jak powtarzała pani Celina: weryfikacja, weryfikacja i jeszcze raz weryfikacja.

Do rozmowy w pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanie, dołączyła pani Lucyna,  która, jak się okazało, również interesuje się historią Krynek, ale tą nowszą, tą trudniejszą. Opowiedziała nam historię własnej rodziny. W przeciwieństwie do opowieści pani Celiny tu pojawiły się trudne emocje, wzruszenie i drżący głos. Widać było, że w pani Lucynie ta historia wciąż żyje i inspiruje do dalszych działań. Po spotkaniu porozmawialiśmy sobie o tym, co się wydarzyło.

No i poszliśmy na szczudła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz