poniedziałek, 27 lipca 2015

Szósty dzień w Michałowie, 27 lipca 2015



Nagrywamy od rana. Tak się składa, że tego dnia zanurzamy się w historie z czasów PRL. Najpierw spotykamy się w GOK-u z panią Genowefą Lange, która opowiada nam o tym, jak w Michałowie wyglądało życie i relacje sąsiedzkie po wojnie. Jak ludzie pracowali, a jak się bawili. Pani Genowefa żałuje, że nie ma już takich potańcówek jak kiedyś i zapowiada, że może nauczyć nas tańczyć walca. Nam ten żal też się udziela, zwłaszcza kiedy dowiadujemy się, na czym polegał walczyk czekoladowy. Pytamy też o język po prostu, którym nasza rozmówczyni biegle włada. Poznajemy kilka przepisów na kresowe przysmaki. Myślimy, jak to wszystko włączyć w wystawę?
Na drugi wywiad idziemy do pani Lili Rusak, która przyjmuje naszą liczną grupę w swoim pięknym ogrodzie. Ta opowieść jest bardzo osobista, smutna i poruszająca. Dotykamy tematów, które nie są łatwe. Poznajemy też inną stronę życia w czasach komunizmu i jaki wpływ na relacje między ludźmi mógł mieć opresyjny system, w którym musieli funkcjonować. Z lżejszych wątków – pani Lila pokazuje nam przepiękne wyszywane i haftowane lniane ręczniki, pościel, materiały. To rękodzieło na wszystkich robi wrażenie. Słuchamy też opowiastki w po prostu, sprawdzając, ile rozumiemy.
Po wywiadach zbieramy się na podsumowanie dnia, wymianę refleksji i emocji, dopinamy plan na następny dzień, który – a to niespodzianka – znów zapowiada się pracowicie:) 
Jak zwykle wieczorem – spotykamy się na szczudła.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz