Nagrywamy od rana. Tak się składa, że tego dnia zanurzamy
się w historie z czasów PRL. Najpierw spotykamy się w GOK-u z panią Genowefą
Lange, która opowiada nam o tym, jak w Michałowie wyglądało życie i relacje
sąsiedzkie po wojnie. Jak ludzie pracowali, a jak się bawili. Pani Genowefa
żałuje, że nie ma już takich potańcówek jak kiedyś i zapowiada, że może nauczyć
nas tańczyć walca. Nam ten żal też się udziela, zwłaszcza kiedy dowiadujemy
się, na czym polegał walczyk czekoladowy. Pytamy też o język po prostu, którym
nasza rozmówczyni biegle włada. Poznajemy kilka przepisów na kresowe przysmaki.
Myślimy, jak to wszystko włączyć w wystawę?
Na drugi wywiad idziemy do pani Lili Rusak, która przyjmuje
naszą liczną grupę w swoim pięknym ogrodzie. Ta opowieść jest bardzo osobista,
smutna i poruszająca. Dotykamy tematów, które nie są łatwe. Poznajemy też inną
stronę życia w czasach komunizmu i jaki wpływ na relacje między ludźmi mógł
mieć opresyjny system, w którym musieli funkcjonować. Z lżejszych wątków – pani
Lila pokazuje nam przepiękne wyszywane i haftowane lniane ręczniki, pościel,
materiały. To rękodzieło na wszystkich robi wrażenie. Słuchamy też opowiastki w po prostu, sprawdzając, ile rozumiemy.
Po wywiadach zbieramy się na podsumowanie dnia, wymianę
refleksji i emocji, dopinamy plan na następny dzień, który – a to niespodzianka
– znów zapowiada się pracowicie:)
Jak zwykle wieczorem – spotykamy się na szczudła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz