Kolejny upalny i pracowity dzień. Spotykamy się na
wspólne przygotowanie do następnego wywiadu, zastanawiamy się, jakie pytania
warto zadać naszemu dzisiejszemu rozmówcy – panu Mieczysławowi Kosteckiemu. Od
dziś też jest z nami Adam. Ruszamy na spotkanie, pan Kostecki wita nas
serdecznie i zaprasza do ogrodu. Nasz gospodarz – rocznik 1922 – opowiada nam o
wielokulturowym Michałowie przed wojną, historii swojej rodziny i własnym
życiu, które obfitowało w rozmaite przygody i zwroty akcji. Pan Kostecki przez
lata współpracował też z „Gazetą Michałowa”, jest autorem książek, m.in.
autobiograficznej i Mojej przygody z
„Gazetą Michałowa”. Urzeka nas między innymi historia o „łyżwach”, które
przed wojną były butami z kawałkiem druta, dawało się nimi jeździć zaledwie po
ośnieżonej ulicy, ale i tak cieszyły swoich posiadaczy. Na koniec poznajemy
syna i wnuczkę, którzy właśnie są w odwiedzinach, na co dzień mieszkają w
Tajlandii – także wątki międzykulturowe towarzyszą nam na każdym kroku. Okazuje
się, że w altanie pana Kosteckiego stoi, prawdopodobnie zyskana w czasie
rozbiórki przez ojca pana Kosteckiego, ławka z dawnej michałowskiej kirchy! Ciekawe,
czy to ostatni element, który pamięta jeszcze protestancką świątynię?
To jednak nie koniec zadań na ten dzień – czekają nas
jeszcze krótkie spotkania z księdzem i batiuszką, zostawiamy wiadomość do
wygłoszenia w kościele i cerkwi na niedzielnych nabożeństwach – nie ustajemy w poszukiwaniu osób do
wywiadów.
A po południu spotykamy się z rodzicami – opowiadamy o
projekcie i kongresie, rozmawiamy, zajadamy pysznymi muffinami upieczonymi przez
Krystiana.
Na wieczór zostają oczywiście szczudła:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz