sobota, 25 lipca 2015

Czwarty dzień w Michałowie, 25 lipca 2015



Kolejny upalny i pracowity dzień. Spotykamy się na wspólne przygotowanie do następnego wywiadu, zastanawiamy się, jakie pytania warto zadać naszemu dzisiejszemu rozmówcy – panu Mieczysławowi Kosteckiemu. Od dziś też jest z nami Adam. Ruszamy na spotkanie, pan Kostecki wita nas serdecznie i zaprasza do ogrodu. Nasz gospodarz – rocznik 1922 – opowiada nam o wielokulturowym Michałowie przed wojną, historii swojej rodziny i własnym życiu, które obfitowało w rozmaite przygody i zwroty akcji. Pan Kostecki przez lata współpracował też z „Gazetą Michałowa”, jest autorem książek, m.in. autobiograficznej i Mojej przygody z „Gazetą Michałowa”. Urzeka nas między innymi historia o „łyżwach”, które przed wojną były butami z kawałkiem druta, dawało się nimi jeździć zaledwie po ośnieżonej ulicy, ale i tak cieszyły swoich posiadaczy. Na koniec poznajemy syna i wnuczkę, którzy właśnie są w odwiedzinach, na co dzień mieszkają w Tajlandii – także wątki międzykulturowe towarzyszą nam na każdym kroku. Okazuje się, że w altanie pana Kosteckiego stoi, prawdopodobnie zyskana w czasie rozbiórki przez ojca pana Kosteckiego, ławka z dawnej michałowskiej kirchy! Ciekawe, czy to ostatni element, który pamięta jeszcze protestancką świątynię?
To jednak nie koniec zadań na ten dzień – czekają nas jeszcze krótkie spotkania z księdzem i batiuszką, zostawiamy wiadomość do wygłoszenia w kościele i cerkwi na niedzielnych nabożeństwach – nie ustajemy w poszukiwaniu osób do wywiadów.
A po południu spotykamy się z rodzicami – opowiadamy o projekcie i kongresie, rozmawiamy, zajadamy pysznymi muffinami upieczonymi przez Krystiana.
Na wieczór zostają oczywiście szczudła:)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz